Jak się czujesz
gdy niebo
spada ci na głowę
o czym myślisz
gdy uderzają
w ciebie słowem
czemu płaczesz
z bezsilności
czemu
nie wydobędziesz
z siebie złości
dlaczego
nie stajesz w szranki
nie walczysz
przyjmujesz ciosy
grają nie tę melodię
a ty tańczysz
noc rozpuściła włosy
a ty nie śpisz, myślisz
umiesz tylko milczeć
nie nauczyli cię
jak przyjmować
i odbijać ciosy
nauczyli cię pokory
wmówili w ciebie
zło całego świata
na co czekasz
że coś się zmieni
może około tego lata
przejdzie i to lato
przejdzie następna zima
nic się nie zmieni
a ty…ty to przetrzymasz

Ja tak nie chcę
ja nie rozumiem
dlaczego
ja się nie zgadzam
takie to moje wołanie
a los się uśmiecha
przekornie
i na tacy inne mi
podaje przesłanie
wmawia we mnie to
w co uwierzyć trudno
każe się na boki rozejrzeć
każe w wodzie się przejrzeć
i mówi- nie krzycz,
nie proś, nie wołaj
to przyjdzie samo
nie proszone
z marzeń twoich się wyłoni
i poda ci szczęście na dłoni
jeszcze poczekaj,
jeszcze chwil parę
a będzie to niespodzianka
skrojona na twoją miarę

Przewidziałaś tak wiele
tak wiele sobie ułożyłaś
zaczęłaś śmiać się
i ciepełko poczułaś
wszystko co złe
co sen z powiek spędzało
zostało gdzieś za mgłą
miejsca tu miało za mało
zabroniłaś powrotu
smutkom, rozpaczy ,beznadziei
smutek posłuchał i odszedł
rozpacz od drzwi odstąpiła
wiedziała, że jest tu niechciana
a beznadzieja poszła
szukać innego miejsca
może kogoś innego omota
nie ciebie, bo w tobie pozostała
za radością tęsknota
nie dasz jej sobie odebrać
choćby wielu się starało
weźmiesz życie pod rękę
którego jeszcze trochę zostało
może zostało ,
spróbujesz uszyć nową sukienkę
dodatków nie będzie za mało

Przyjdzie do mnie taki czas
na duszy generalny porządek
kiedy zapomnę, że nie ma nas
poprowadzę w duszy nowy wątek
kiedyś znajdę taki piękny czas
taką pewność niespotykaną
myśli będą piękne i jasne
a życie jak gładki aksamit
w przyszłym czasie oczy zalśnią
blaskiem, uśmiech pod obłok poleci
dusza oddech ponowny chwyci
uczucie radości znów wznieci
teraz tylko nad sobą zapłaczę
ten jeden ostatni raz
że za szybko w życiu mijałam
zdarzenia i niektórych ludzi
tam, gdzie powinnam,
nie przystanęłam
zgliszcza czasami
zostawiłam i ta świadomość
demonem w duszy się budzi

Dziękuję
bardzo dziękuję
kłaniam się nisko
do ziemi
kiedy, jak nie dziś
podziękuję
przecież
za moment
za chwilę
wszystko się
zmieni
dziękuję
za każde
dobre słowo
za radość
którą jeszcze
w sobie mam
za uśmiech
który oddaję
i który
ze mną zostaje
przepraszam
że tak niewiele
mogłam
z siebie dać
i za to również
dziękuję
że był ktoś
kto zechciał
minimum brać
nie zabiegałam
o czyjeś
czułe gesty
brałam
dawałam
nie chciałam
to pewnie
kiedyś
na mnie
na tobie
się zemści
mimo wszystko
dzisiaj jeszcze
z zachwytem
witam każdy dzień
i myślę…
życie, ech ty życie
dogonię cię

Jak to się dzieje
człowieku,
że wzruszyć
tak potrafisz
że każde twoje słowo
ma tak wiele znaczeń
które dla innych
tylko igraszkę
słów przedstawiają
dla mnie
znaczenie wielkie mają
znaczenie, o którym
głośno nie powiem
bo mówić
nie powinnam
ale ból jest
łagodniejszy
i za to jestem
ci winna
uścisk
najserdeczniejszy
w świecie
rozumiesz mnie?
to nieważne
nie musisz mnie
rozumieć
ważne,
że dałeś mi
modlitwę
o czterolistnej
koniczynie

Kiedy oglądam się do tyłu
widzę zgliszcza
nie zatrzymuję wzroku dłużej
droga przede mną
znacznie czystsza
zapomnieć trzeba to, co było
to się nie wróci i dobre i złe
nic nie skleję, nie naprawię
tak się po prostu zdarzyło
choć mogło być inaczej
przestanę śnić na jawie
z bagażu nie zostało nic
żal wyrzucam z siebie
niepotrzebny to żal
lżej szybciej iść przed siebie
gdy w dali tylko...dal
nie wiem co się zdarzy
marzeń tyle mam
mówisz , śmieszne marzenia
mówisz, czego ty chcesz
a ja bym tylko chciała
byś poszedł ze mną w deszcz
byś poszedł ze mną w jesień
bo tylko ona została
październikowa jesień
będzie nas jeszcze zachwycała

Gdzieś na drugim krańcu świata
i na drugim brzegu rzeki
pozostajesz ty
bez mgły, bez pól zielonych
bez moich słów szalonych
bez uśmiechu i z uśmiechem
i poważny i rozważny
taki bliski choć daleki
pozostajesz ty
żyj proszę, żyj szczęśliwie
najprawdziwszym życiem żyj
tylko schowaj mnie głęboko
by nie dostrzegł mnie już nikt
zakazane, poplątane
moje ścieżki, twoje drogi
i nigdy odpowiedzi na pytanie
czemu los jest taki srogi

Za nami długa droga
wypisana, wyszeptana
znaczona śmiechem
milczeniem
rozmowami do rana
droga
której miało nie być
nazwana drogą donikąd
a przecież
doprowadziła nas
do bram raju
zostalibyśmy tam
na wieczność całą
ale raj nie dla nas
każde z nas
ma swoje piekło
szczęście dogonione
znowu w bok uciekło
cofam się do tyłu
patrzę na ciebie
wzrokiem niemym
z tyłu przepaść
nie ma dla nas raju
byle nie spaść
chociaż
przecież
jeszcze byś mnie
podtrzymał
gdybyś chciał
pomalować mój świat
odrzuciłabym barwy
najznakomitszych malarzy
nie masz odwagi
wiemy o tym oboje
pytanie wyszeptam
odpowiedzi się boję
jeśli nic nie jest
dane na zawsze
jeśli nie jest nic za nic
to po co i dlaczego
los pozwolił
na nasze spotkanie?

Ta miłość pierwsza
była cudna
nie do zastąpienia
nie do podrobienia
niosła w sobie
barwy upalnego lata
i nie ważne,
że taka złudna
ulotna
często zagubiona
ale przecież
najszczersza w świecie
tą szczerością,
którą później lata zabiły,
naiwnością,
na którą
w wieku późniejszym
nie ma się
ani ochoty ni siły
tamta tęsknota
niewyobrażalna
dziś wydaje się
taka banalna
a przecież była
i dzisiaj jej żal
nic z tego
już nie powróci
tak jak czas
nie powraca nigdy
bo przecież
wszyscy wiecie
miłość pierwsza
zdarza się tylko raz

Trochę już dni za nami
dni dobrocią znaczonych
dni życiu wyrwanych
marzeń ukrytych
przed ludzkim okiem
pragnień sięgających
tak wysoko i jedno tylko
we mnie pragnienie
by tych dni było wiele
byś podarował mi dotyk dłoni
byśmy oboje byli szaleni
lecz w tym szaleństwie
nie ma metody, to dziwny
żywioł ognia i wody
mur przed nami
ustanowiony
który nie może być
przekroczony
i wiedząc tyle
wiem niewiele
lecz nie chcę
wiedzieć więcej
zamykam oczy
i wiesz co czuję?
na swych ramionach
twoje ręce
zamykam oczy
i wiesz co myślę?
że może ci się
kiedyś przyśnię
zamykam oczy
i wiem na pewno
że chcę dla ciebie
wiersze pisać
otwieram oczy
i wiesz co czuję?
że chcę o wiele
cię jeszcze pytać...

Przychodzi taki czas
na trudne pytanie
czy dziś się coś skończyło?
czy coś z popiołów powstanie?
na zgliszczach
można budować na nowo
ale czy warto na tej samej ziemi
zasiać to samo słowo?
czegoś nam ostatnio zabrakło
nie znamy odpowiedzi
wiemy tylko, że kwiaty
inaczej pachną
w słowach czułości zabrakło
a gdzieś daleko
odpłynęła szczerość
a kiedy rano otwieramy oczy
inny obraz się jawi
i chociaż nadal
kolorami tęczy mami
to wiemy
że to już inne kolory
to tak, jak by na moment
w duszy światło zgasło
smutno, a jednak
uśmiech błąka się po twarzy
jeśli dziś się skończyło
może jutro nowe się wydarzy?

Spotkaliśmy się
na skrzyżowaniu własnych losów
kiedy czas nie był dla nas łaskawy
nie mówiliśmy o miłości
nie zadawaliśmy sobie ciosów
inny był temat, inna rozmowa
czasami tak w życiu bywa
w zwyczajnym biegu życia
że krzyżują się słowa ludzi
którzy spotkać się nigdy nie mogą
każde słowo ma inne znaczenie
inaczej każde z nas je odczytuje
czy szukałeś tego co ja, nie wiem
czy znalazłeś to co ja, nie wiem
nie szukam odpowiedzi na te myśli
one mi nic nie powiedzą
niech zostaną tam na zawsze
niewypowiedziane
dużo jest słów, które chciałabym słyszeć
dużo było słów, które chciałam mówić
i kiedy dziwne słowa się skrzyżują
serca to czują, serca to wiedzą
do kogo słowa przynależą

Czasami do człowieka
przychodzą takie dni
dni wiatrem podszyte
mgłą wypełnione
tęskne myśli
głowę zaprzątają
wtedy tęskni się
nie wiadomo za czym
ta tęsknota
która spokoju nie daje
drażniąca, bolesna
wtedy złe słowa
w pary się dobierają
jak by jednego było mało
piszesz sobie, dla siebie
i nie myślisz
że ktoś z boku przeczyta
i przez ciebie
jego nadzieje umierają

Nie pierwszy raz
przychodzi czas
gdy chcesz
oznajmić światu
coś ważnego
a oprócz światu,
jeszcze wiesz
że chcesz powiedzieć
co ci w duszy gra
człowiekowi ważnemu
szukasz go, oglądasz się
zdumienie, nigdzie go nie ma
przecież powiedział, że trwa
powiedział, że jest i będzie
a jednak go nie ma
przegapił moment
przegapił chwilę
przegapił ciebie
czy w tym, że nie powiesz
nie podzielisz się słowem
zachowasz dla siebie
szept duszy i serca ucisk
ważny człowiek odnajdzie siebie?
nie pytaj, nie proś, nie dociekaj
człowiek sam się z tym zmierzy
zrozumie, pojmie, może uwierzy
a kiedyś, kiedyś zapłacze
gdy słowa w końcu dojdą z daleka
ale nikt już nie będzie czekał

Zapaliłam świecę
wrzosowego koloru
siedzę wpatrzona
w migający płomień
bez ruchu, bez oddechu
czekam
aż się wypali
i zabierze ze sobą
moje złe emocje
moje strachy
lęk przed zaśnięciem
noc jest dla mnie
nocą wszystko jest prostsze
nocą nikt nie widzi moich łez
nocą mogę być naga
nie muszę udawać
nie muszę grać
czuję jak twoja ręka
gładzi moje włosy
czuję twój oddech
słyszę spokojny głos
widzę rękę
podającą mi szklankę wody
moja wyobraźnia
pomaga mi przetrwać
tę noc

Zapukałeś wieczorem
do mych drzwi
nie wiem
czy na ciebie czekałam
już nie czekałam
nie wiedziałam
czy otworzyć drzwi
już nic nie wiedziałam
było dobrze, spokojnie
bez marzeń
pogrzebałam je we śnie
na zawsze
zapukałeś niespodziewanie
ty tak robisz,
nieoczekiwanie,
no właśnie
czego szukasz
za zamkniętymi drzwiami
do jakiej przeszłości
chcesz wracać
nauczyłam się
przy tobie radości
ale bardziej
nauczyłam się płakać
łzy już dawno
wyschły na policzkach
pudrem i różem przykryte
tylko w oczach
smutek pozostał
i na twarzy
cierpienie wyryte
nie powrócę już
do przeszłości
nie obudzę
demonów zwątpienia
pozwól mi żyć
swoim życiem
pozwól na moje własne
widzenia
nie pukaj tak natarczywie,
nie czekaj
oddech spoza drzwi słyszę,
twój oddech
przyspieszony
nie każ mi
zamkniętych drzwi otwierać
nie mam siły
jeszcze raz spojrzeć na ciebie
bo jeśli spojrzę
żaden zamek
mnie nie powstrzyma
drzwi otworzę
i zacznę od nowa
śmiać się
i płakać na przemian
Porozmawiajmy, chociaż chwilę
nie odwracaj wzroku
nie zajmę ci dużo czasu
dam ci od siebie spokój
tylko powiedz mi proszę
jak rozumiesz ciszę
pomóż i mi ją zrozumieć
pomóż mi czas zrozumieć
czas , w którym
ciebie nie słyszę
zegar nie nakręcony
uchwycił czas w ciszy
nadmiar słów
niewypowiedzianych
których już nikt nie usłyszy
tych dobrych i tych złych
wypełnił cztery ściany
i cztery dziwne kąty
smutno mi
nie zadane
powtórnie pytanie
odpowiedzi nie oczekujące
takie już pozostanie
w tych ścianach
słowo różą pachnące
niedokończone, niechciane
niekochane

Nie mów już do mnie nic
niepotrzebne mi twoje słowa
przecież nic nie wróci się
nie będziemy zaczynać od nowa
żal co we mnie, schowam głęboko
westchnę, zapłaczę, łzy otrę
jeszcze nie jestem gotowa
by w dalszą drogę iść samotnie
oczy zamknę, by nie widzieć trwogi
serce zamknę w złotej klatce
spytam ,losie, czemuś taki srogi
czy już nic więcej mnie nie spotka?
nie mam w sobie tyle siły i mocy
by bieg rzeki życia zatrzymać
nie mam również ochoty
by miłość trudną utrzymać
bo to życie głupie, beznadziejne
ciągle mnie za nos wodzi
raz nadzieję kolorową podrzuci
a za moment znów mnie zawodzi
nie mów już do mnie nic

Nauczyłeś mnie
dawno temu miłości
urządziłeś dla nas
własny raj
nauczyłeś miły
że w życiu
tylko radości
a w sercach
wieczny maj
ale nic w życiu
nie jest proste
letnie burze
nie ominęły i nas
czas wyżłobił
swe koleiny
promyk szczęścia
w oczach zgasł
teraz przyszedł
czas rozpaczy
uczysz mnie jej
powoli i stale
odbierasz wszystko
co zachwalałeś
mówisz , niczego nie
dostajemy na stałe
odebrałeś mi
resztki nadziei
resztę wiary
i słońce co lśni ,
gwiazdy i księżyc
płynący po niebie
nie pukają już
do naszych drzwi
kiedyś serce
moje się uciszy
kiedyś w końcu
wypłaczę
wszystkie łzy
tęsknotę uśpię
marzenia ukołyszę
wtedy, być może
przebaczę ci

Zobaczyłam
na niebie gwiazdę
spadła do moich stóp
chciałam ją podnieść
poparzyłam sobie dłonie
nie dla mnie ta gwiazda
była przeznaczona
to inny wiatr,
inna świata strona
życie inne , nie moje
sama odeszłam na aut
tam tylko czekanie
a gra toczy się dalej
beze mnie
gdy weszłam do gry
spotkał mnie faul
poraniłam siebie
dlaczego i po co?
schylę się raz jeszcze
to deszcz gwiazd
odnajdę taką
która nie poparzy
mi dłoni
i ta gwiazda
będzie dla mnie
przeznaczona
2017r.
Czy to już wszystko było…to co było?... już się wyśniło?... spełniło?...uśpiło? -blaski i cienie – jak popiół i diament … na czas niepewny przechowuje pamięć ?... mijają chwile jak przydrożne drzewa … wicher uniesień tęsknie w sercu śpiewa … w mgle zapomnienia znikają pejzaże… chabry i maki i… bliskie ludzkie twarze… jeszcze smakować życie i dotykać życie… trwać w niekończącym się życia zachwycie…chciałoby się jeszcze przez chwilę na warcie postać…. aby w pamięci wdzięcznej wszystkich bliskich zostać…